Pieniądze publiczne utopione w błocie
Ponad rok temu, w lasku przy rondzie na Poniatowo, Burmistrz zerwała runo leśne i zasiała trawę oraz łąki kwietne. Dziś, przez utworzony tam park przeszedł ciężki sprzęt i zrobił z niego wielkie bagno. Gdzie logika?
Najpierw zasiali, potem zaorali
Inwestycja przekształcenia lasku w park kosztowała prawie 170 tysięcy złotych. Teraz Burmistrz wpadła na pomysł, aby w parku za kolejne dziesiątki tysięcy złotych wybudować ścieżki. W efekcie grunt został przerzucony do góry nogami. Zasianą rok temu trawę doszczętnie zniszczono.
Tak było
- Źródło: zuromin.info
- Źródło: zuromin.info
Tak jest
Kolejność prac zaplanowana przez Burmistrz jest zupełnie nielogiczna. Przecież najpierw powinny być wykonane prace ziemne i ścieżki, dopiero na koniec roślinność. Nie odwrotnie.
I zapewne za kilka miesięcy znowu będzie ładnie. A że samorząd przepłacił? W końcu nie z prywatnych środków cały ten bałagan. Tak wygląda szacunek do pieniędzy publicznych.
Czy tam będzie bezpiecznie?
Najpierw Urząd zdjął kilka centymetrów tworzonego przez lata runa leśnego. Teraz dodatkowo rozluźnił grunt ciężkim sprzętem. Dziś nie da się tam wejść. Teren zamienił się w błotnisty kisiel. Nie jestem znawcą, ale czy tak mocno naruszony obszar nie zaszkodzi stabilności drzew? Czy w parku będziemy mogli czuć się bezpiecznie?
Zmarnowane tysiące złotych, ni to las ni park kto będzie z tego skrawka korzystał ? Po przeciwnej stronie drogi jest kawałek zieleni tam powinny być skumulowane prace .Setki ludzi chodzi ul. zielona w stronę ronda do pracy , na spacer brak chodnika . Park na wlocie od Mławy wizytówką Żuromina zero inwestycji od 30lat
Utwardzenie ścieżki prowadzącej z ul. Zielonej do ronda jest bardzo ważne. Mieszkańcy w ramach budżetu obywatelskiego walczyli o chodnik w tamtym miejscu. Urząd w 2022 roku wykonał tylko fragment. Powinien iść za ciosem i w tym roku dokończyć chodnik. Póki co, w budżecie na 2023 rok takiej inwestycji nie ma.
W parku za blokami na ul. Zielonej też trwają prace związane ze stworzeniem ścieżek. I z tego co widzę, aby dotrzeć do tych nowych ścieżek, będzie trzeba przebić się przez błoto. Jeśli tak się okaże, to będzie to kolejny przykład baku logiki.
Jeśli chodzi o zieleń po drugiej stronie obwodnicy, to na miejscu Burmistrz nie siałbym ponownie trawy, a dałbym szansę na odtworzenie przez drzewa runa leśnego. Choć to trochę potrwałoby.
Najlepsze jest to że było otwarcie ścieżki ekologicznej dawno zanim ona została wogole zrobiona.
Zdaje się, że na potrzeby freknwencji zaangażowane były w dzieci ze szkół w takcie lekcji. W sumie… tak najłatwiej.
Projekt od początku pozostawia wiele do życzenia.
Po pierwsze podczas wcześniejszych prac wycięto wiele drzew, teraz widać kolejne wyrwane karpy – jeszcze kilka modernizacji i ten “dziki” park będzie wyglądał jak plac przed kinem.
Po drugie zupełnie pozbyto się dzikich krzewów, które były naturalną barierą przed chociażby spalinami aut jadących pobliską obwodnicą. Jednocześnie park stracił na wyglądzie, brak w nim prywatności. Ogrody Łazienek Królewskich chwalą się dzikimi krzewami. Dzięki nim sporo tam dzikich ptaków, jeży i gryzoni. W Żurominie nawet park przekształcony z dzikiego lasku będzie rzadki, nienaturalny, nieprzyjazny dla dzikich zwierząt i jednocześnie nienadający się do odpoczynku dla ludzi, z dróżkami pod linijkę, obsadzony jednorocznymi kwiatkami z wronami srającymi na głowę.
Pani Burmistrz zabrakło pomysłu dla kogo ma być ten park i jaką ma spełniać funkcję. Jeżeli ma być dla wszystkich to będzie dla nikogo – tak samo z całym miastem i jego rolniczymi obszarami. Jeżeli Pani Burmistrz nie zrozumie, że nie da się złapać wszystkich srok za ogon i czasami trzeba podjąć trudną lecz racjonalną decyzję to wszyscy będziemy taplać się w takim bagnie jakie zgotowała aktualnie w parku.
W pełni zgadzam się z powyższym. Zabrakło reflekcji i pomysłu. A odważne decyzje, to faktycznie deficytowa umiejętność nie tylko Burmistrz, ale wielu samorządowców i polityków. Populizm zbyt często bierze górę.
Jeśli chodzi o wycinkę drzew, to pisałem o tym na blogu:
https://bodenszac.pl/wycieto-33-drzewa-beda-nowe/
Po podobnym bagnie muszą chodzić ludzie na ul. Popiełuszki gdzie mieszkańcy nie mogą doczekać się zrobienia tam drogi przez Panią burmistrz. Studzienki są oczywiście zrobione w piaskowej drodze tylko po co jak jest bardzo rozjeżdżona i woda stoi w dziurach zamiast spływać do tych oto studzienek. Lepiej wydać pieniądze na bombkę w parku niż naprawdę ludziom pomóc i ułatwić podróż do szkół, pracy itp…
I znowu wracamy do kwestii priorytetów. Wiadomo, że na wszystko nie starczy. Wiadomo też, że w pierwszej kolejności trzeba rozwiązywać problemy najpilniejsze. Ulica Popiełuszki niewątpliwie do pilnych potrzeb należy. Tymczasem np. za 3 mln zł przebudowana została ul. Towarowa (droga, nowe chodniki po obu stronach i nowe oświetlenie uliczne).
W tegorocznym budżecie zaproponowanym przez Burmistrz, a przyjętym przez radnych, też nie ma inwestycji na ulicy Popiełuszki.